19.04.2015

Szengen srengen.


Kiedyś, już wiele miesięcy temu, czytałam swojemu Synkowi bajkę o wielkim królestwie - bardzo  bogatym, silnym i pokojowym... tak pewnym własnej wielkości, że jego włodarze postanowili zamienić miecze z metalu na drewniane, a  te z kolei -  pogrzebać w ziemi. Sama idea była piękna, a w przypadku równie wspaniałomyślnych sąsiadów - godna poparcia. Niestety - wykorzystali ją ci, którzy wiedzieli, że piewców otwartego grodu prędzej uciszą brzeszczotem, niźli logicznym dyskursem.  Unia Europejska - niestety - przypomina opisane wyżej, bajkowe Królestwo.
Jeśli nie zniesiemy Schengen, jeśli nie zaostrzymy kontroli granic, to powiesimy się na sznurze, który sami ukręciliśmy (już dzisiaj  grzebiemy nasze miecze). Nielegalny przemyt, jaki rozpanoszył się dzięki Schengen przynosi grubo ponad 100... nie, nie milionów - MILIARDÓW euro strat ROCZNIE - co dotyczy WYŁĄCZNIE nielegalnego obrotu wyrobami tytoniowymi i alkoholem. Nie wiem, jaka byłaby to wartość, jeśli dodać do tego narkotyki, farmaceutyki, inne, choć  podejrzewam, że stanowi to znacznie ponad wspomniane tysiąc milionów - lekko dobijałoby do biliona. Utrzymanie kontroli na granicach pochłonęłoby niewątpliwie mniej. Tymczasem UE nakazuje Włochom ochronę "imigrantów", tych, którzy przybijają przeładowanymi łodziami do granic "wolnej" Europy. Włosi natomiast, chcąc pozbyć się problemu, pchają ich z kolei poza granice swojego państwa, do innych państw Europy, dzięki Schengen właśnie - niech inni sobie z nimi radzą, my, podług prawa drewnianego miecza, okazaliśmy litość. A potem Europa, w nagrodę za wspaniałomyślność, otrzymuje tragiczne akty terroru - straty z nimi związane są niepoliczalne, w absolutnie żadnej walucie. I kryzys, związany z socjalem, jaki ciągnie armia "marynarzy".
 Kluczowa, w głośnej sprawie porwania 10-letniej Maji, była dobra pamięć funkcjonariuszki SG, która zapamiętała pieprzonego Opla. Warto zainwestować w nią, jej kolegów i koleżanki, tym samym - warto zwiększyć ich ilość oraz kontrolę na granicy? No tak czy nie? 
Kochani - działajcie - niech wasz lewicowo-prawicowy konflikt nie odciągnie uwagi od, wątpliwie pożytecznego, pomysłu "otwartych granic"... straty powodowane nielegalnym handlem  w Schengen są w miarę  (uwzględniając wykryte przestępstwa)  policzalne. A co z tymi niepoliczalnymi, wynikającymi z przestępczości innej, niż przeciwko mieniu, a w oczywisty sposób wykorzystującej  otwarte granice? Co z handlem ludźmi,pedofilią, porwaniami, pobiciami, morderstwami...? Schengen zapewnia swobodny przepływ ludzi/towarów, tak samo zapewnia kryminalistom możliwość nizauważalnego przemieszczania się do innych krajów Europy... NIE istnieją  natomiast przepisy pozwalające  monitorować kryminalistów "na bieżąco" poza granicami danego państwa (bo ochrona danych,  prawa człowieka!... Mity o wszechwiedzy NSA - amerykańskiego nota bene - niech pozostaną mitami, o tym w innym poście.  Ściganie przestępców, poza granicami danego kaju, wymaga międzynarodowej pomocy - mnóstwo czasu, który nigdy nie działa na korzyść wykrywalności. Sprawa Maji ma równie udany przebieg ze względu na medialny charakter oraz dobrą pamięć wspomnianej Strażniczki. Gdyby przywrócić kontrolę na granicach, to właściciel rzeczonego Opla z miejsca zostałby poinformowany o fakcie, że ktoś próbuje przekroczyć granicę, używając jego pojazdu.  Entuzjaści drewnianych mieczy - zastanówcie się dziesięć razy, póki waszych głów z waszych karków nie zrzucił stalowy miecz mniej rozumnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz