W związku z wypowiedzią ministra Grzegorza Schetyny "Polska nie deklaruje na razie czy przyjmie uchodźców z Afryki, będziemy się nad tym zastanawiać" i "Robiliśmy ten duży projekt przy ewakuacji osób pochodzenia polskiego z Donbasu, ale to było niecałe dwieście osób. Tutaj mowa jest o większych liczbach. Musimy być gotowi. Będziemy przygotowywać polski pomysł w tej kwestii." (źródło) pragnę zaprezentować Panu ministrowi, jak wygląda polski pomysł w tej kwestii - oto petycja: http://www.petycje.pl/petycja/11303/nie_przyjmiemy_imigrantow_naplywajscych_do_europy!.html (strona na FB tutaj: https://www.facebook.com/pages/Nie-dla-pomocy-imigrantom-na-Morzu-%C5%9Ar%C3%B3dziemnym/424446481059993?ref=hl)
Szanowny Panie Ministrze!
My - Polki i Polacy, korzystając z wolności i demokracji, sprzeciwiamy się przyjęciu imigrantów dryfującym ku wybrzeżom Europy.
Jesteśmy przedstawicielami różnych religii i światopoglądów - popieramy pomoc faktycznie bezbronnym ofiarom - sprzeciwiamy się jednak udzielaniu pomocy wszystkim imigrantom co - jak czas pokazał - wbrew oczekiwanym korzyściom przynosi wymierne straty, przyczyniając się do wzrostu terroryzmu, nienawiści oraz napięć społecznych na tle religijno-kulturowym. "No-go-zones" to określenie gett w Europie, zamieszkałych głównie przez afrykańskich i bliskowschodnich imigrantów, gdzie służby mundurowe nie mają wstępu; to są "państwa w państwie" z bardzo wysokim wskaźnikiem przestępczości, realnie zagrażające bezpieczeństwu wewnętrznemu kraju. Niosąc krótkowzroczną pomoc garstce ludzi narażamy się na długofalowe efekty, mogące dotknąć wszystkie Rodaczki i wszystkich Rodaków. Ponieważ jesteśmy kosmopolitami, podróżnikami, ludźmi otwartymi - widzieliśmy to na własne oczy, słyszeliśmy na własne uszy - toteż nie mówimy z poziomu nienawiści, jedynie z doświadczenia. Pan jeszcze tego nie zna,choć ma szansę poznać, będąc bezkrytycznym filantropem. Jako równie (naiwnie i krótkowzrocznie) współczujący będzie miał Pan szansę stawić czoła większej ilości egzotycznych i archaicznych zjawisk, takich jak: przymusowe małżeństwa, rytualne okaleczania, terroryzm, religijna nienawiść i idący za nią wzrost przestępczości. To nie jest abstrakcja, to nie ksenofobia - z tym borykają się dziś kraje Europy. Nie reprezentujemy szowinistycznych ruchów, bo stoi to w sprzeczności z naszą, wspomnianą wcześniej, światopoglądową otwartością. Nasza otwartość nie jest jednak powierzchowna i nie pozostawia miejsca na nieprzemyślaną pomoc, jest natomiast przykładem prawdziwej wolności, stojącej w kontrze z dyktatem poprawności politycznej, sabotującej demokrację w obronie "mniejszości".
Na wspomnianych łodziach brak jest najbardziej bezbronnych i najbardziej narażonych na przemoc - kobiet i dzieci. Większości z uciekających do Europy mężczyzn nie grozi śmierć, głód czy prześladowania religijne - chcą jedynie poprawić swoją sytuację materialną. Nie rozumieją oni jednak i nie będą akceptować naszych zwyczajów oraz wartości, o czym świadczy chociażby fakt wypychania za burtę Chrześcijan.
Nie sprzeciwiamy się imigracji w ogóle - zachodnie nacje przyjęły wielu, realnie zagrożonych prześladowaniami ludzi z Afryki i Bliskiego Wschodu. Oni i One są dzisiaj politykami, dziennikarzami, pisarzami. Zanim zostaniemy posądzeni o rasizm to zapewniamy, że ci ludzie mają nasze pełne poparcie. Skrajna ideologia nie ma rasy, toteż nie walczymy z rasą, tylko ze skrajnościami i fanatyzmem. Tym samym - ze skrajną filantropią i polityczną poprawnością.
Mając powyższe na uwadze wnosimy o odwagę, czyli sprzeciw wobec udzielaniu przez Polskę pomocy imigrantom napływającym ku wybrzeżom Europy. Nie jesteśmy skrajni, choć tak nazwą nas media. Jesteśmy wolnymi ludźmi. Dlatego piszemy... póki możemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz