Czy Turcja jest sojusznikiem Europy?
Działania Unii Europejskiej w sprawie przyjmowania "uchodźców" zdają się opierać nie tyle na wspólnym konsensusie krajów członkowskich, co na autorytarnych decyzjach Angeli Merkel i pasywności niektórych z nich (vide Grecja ) w kontrolowaniu zewnętrznych granic Europy. Warto w tym miejscu zauważyć, iż Grecja przed wstąpieniem do Unii całkiem skutecznie patrolowała basen morza Egejskiego, uniemożliwiając przedostanie się przezeń nielegalnym imigrantom.
Angela Merkel „w poczuciu solidarności i więzi społecznej” rzucając - kultowe już zresztą - hasło: „damy radę” przyczyniła się do niekontrolowanego zalewu Starego Kontynentu przez masy ludzi z Bliskiego Wschodu i Magrebu. I z tym już, niestety, „nie daje sobie rady”, co niemo potwierdziła, podejmując decyzję m.in. o przywróceniu kontroli na granicy z Austrią i Węgrami. Ponoć tonący brzytwy się chwyta - można uznać to stwierdzenie za dość „nieeleganckie” w obliczu sytuacji na Morzu Śródziemnym ale jak najbardziej właściwe wobec kolejnych decyzji, podejmowanych zarówno przez panią Angelę Merkel jak i przez – rzekomo, podkreślam słowo "rzekomo" - całą UE.
Dlaczego "rzekomo"?
Kraje członkowskie, głównie z "grupy Wyszehradzkiej", najpierw zupełnie nieśmiało, a później już z całą stanowczością, sprzeciwiały się "obowiązkowym kwotom". Obowiązkowe kwoty to system zakładający relokację uchodźców poprzez narzucenie krajom członkowskim określonej liczby imigrantów, jaką powinny one przyjąć - miało to odciążyć tych, którzy głosili, że "dadzą radę". Oponenci owego pomysłu słusznie i zupełnie logicznie wskazywali, że podobne rozwiązanie daje zielone światło imigrantom, co przyniesie skutki zupełnie odwrotne do zamierzonych - m.in. do exsodusu ludności z północnej Afryki i Bliskiego Wschodu, tym samym sparaliżowania możliwości skutecznej ich weryfikacji, co z kolei zaowocowałoby wzrostem zagrożenia ze strony islamskich ekstermistów. Brzmi całkiem logicznie, prawda? Pionierem sprzeciwu był Viktor Orban. Najpierw On, a później wszyscy przeciwnicy tego, kompletnie - jak się okazuje - nietrafionego rozwiązania, padli ofiarą medialnej nagonki. Doskonale pamiętam - zapewne i Wy, drodzy Czytelnicy - jak nazwano go "faszystą", "skrajnym nacjonalistą" tylko za to, że nie zgadzał się na proponowane przyjmowanie "uchodźców"... co też obrazowo udowodnił, stawiając płot na granicy z Serbią. Podobne "zarzuty" usłyszał również nasz rząd, wygłaszając swoje krytyczne stanowisko najpierw po zamachach w "Bataclan", a później - po tych w Belgii. Tu mała dygresja - nie popieram wszystkich decyzji obecnego rządu ale jego stanowisko sprawie "kryzysu uchodźczego" - jak najbardziej. Liczę, że nie są to działania "pod publiczkę"... ponieważ ten sam rząd, mimo wygłoszonych deklaracji, cichaczem zgodzał się na przyjęcie 7000 "uchodźców", jednocześnie zajmując krytyczne stanowisko w sprawie propozycji przeprowadzenia ogólnokrajowego referendum w tej sprawie, które postuluje ruch (nie partia) Kukiz'15... Po fiasku narzucania obowiązkowych kwot przyszedł czas na kolejny, moralny szantaż - tym razem wobec przeciwników uznania Turcji, mającej rzekomo pomóc w rozwiązaniu konfliktu imigracyjnego. Po zestrzeleniu przez Turków rosyjskiego SU-24, Turcja i Rosja pozostają w zupełnie oczywistym konflikcie. Jest to doskonały pretekst, aby oskarżyć kontestatorów i kontestatorki polityki Erdogana o sprzyjanie kremlowskiej polityce... Ci szczególnie niechętni rosyjskim salonom wolą wstrzymać się od głosu, niż pozwolić sobie na oskarżenie o sprzyjanie kremlowi. I w ten właśnie sposób, bez rozlewu krwi, zamyka się usta oponentom.
Miliardowa łapówka.
Zwieńczeniem szczytu w Brukseli z dnia 18 marca 2016 roku jest decyzja o przyznaniu 3mld euro dla Turcji (sami zainteresowani wnioskowali o... 6mld euro) na poczet walki z nielegalną imigracją. Przypomnę: przed wstąpieniem do UE Grecja doskonale radziła sobie z powstrzymywaniem tureckich migrantów, nie płacąc nikomu jednej nawet drachmy. To bardzo smutne ale wniosek, jaki się nasuwa, jest jeden: zdolność do obrony granic autonomicznych niegdyś państw jest żadna, a za bezpieczeństwo musimy dzisiaj dawać miliardowe łapówki. Kolejnym benefitem, mającym zachęcić Erdogana do powstrzymania imigrantów jest coś, co nie mieści się w granicach zdrowego rozsądku - zniesienie unijnych wiz dla Turków do połowy 2016 roku. Kiedy tylko o tym usłyszałam, naprawdę, NAPRAWDĘ zaczęłam się martwić, bo...
...to jest bardzo zły pomysł.
Turcja, mimo syzyfowych wysiłków, mających nieśmiałe początki w 1987 roku, nie zdołała wprowadzić swojego konia trojańskiego do Europy. Erdogan – jeszcze jako przewodniczący islamskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w 2001 r. gorąco zabiegał o członkostwo, co spotkało się nie tylko z czynnym sprzeciwem obywateli krajów członkowskich ale też z odmową Unii.
Skąd ta odmowa? Może dlatego, że Turcja - szczególnie pod rządami Erdogana - nie ma ABSOLUTNIE nic wspólnego z wartościami Europy, zaciekle tłumiąc i niszcząc wolność słowa (siłowe przejęcie prywatnych mediów - dziennik "zaman"), wolności obywatelskie (wsadzając do więzienia nawet nastolatków za "obrazę prezydenta"), wolności religijne (rząd pozostaje ZUPEŁNIE obojętny na nasilające się ataki na chrześcijan, ateistów, ogólnie "niewiernych"). To bardzo brzydko zabrzmi ale Turcy popierający Erdogana NIE są takimi samymi ludźmi, jak my... Jeśli ich kultura stoi w jednoznacznej opozycji z tym, w co jednomyślnie wierzą moi „rodzimi”, nawet najbardziej radykalni przedstawiciele, nawet najbardziej biegunowych biegunowych opcji politycznych – to znaczy, że Turcy kompletnie nie pasują do "zachodniego" świata, nie są takimi samymi ludźmi jak Europejczycy.
Turcja to nie Europa
Przy granicy z Syrią, w południowej Turcji leży miasto Gaziantep, w którym celebrowano terrorystyczne ataki, dokonane przez islamistów w Bataclan –
https://www.youtube.com/watch?time_continue=41&v=asMEE9WMEG0. Na nagraniu widać, jak tureccy kierowcy włączyli światła awaryjne, trąbili, a pasażerowie wystawiali przez okna flagi ISIS. Podobna sytuacja miała miejsce również w Paryżu – muzułmanie celebrowali zamachy trąbiąc, blokując ulice, klaszcząc... obyło się jednak bez flag Daesh. Nie mam dostępu do tych nagrań, jako że youtube usunął je w jakiś tydzień po publikacji. Rząd Erdogana NIE ZATRZYMAŁ ani jednego z "kwestujących" w Gaziantep, nikomu nie postawiono zarzutów za wspieranie terroryzmu. Ten sam rząd jednak odważył wysłać swoją część tzw. "policji" na plac Taksim, gdzie tłum popełnił zbrodnię wprost niewyobrażalną - zebrał się, by wyrazić sprzeciw planowanej budowie centrum handlowego w miejscu parku Gezi.... Policja wykazała się ogromnym heroizmem - obezwładniono gazem nieuzbrojoną kobietę, wyposażoną jedynie (a według islamistów - AŻ) w czerwoną sukienkę.
Niektórzy Turcy przywitaliby Europejczyków (bez znaczenia czy Chrześcijan, Ateistów, Żydów czy innych, nie będących jednak muzułmanami)... prędzej nożami, niż bazlamą i solą (bazlama to taki turecki chleb):
http://www.liveleak.com/view?i=957_1458081400#comment_page=1 : Uliczna sonda przeprowadzona w Turcji dokumentuje szokujące opinie, które w niewyjaśniony sposób nie docierają do świadomości europejskich oficjeli. „Złapać ich i zabić”! - przekonuje młody gnojek... „kogo”? - pyta „dziennikarz”... „Ateistów. Oni nie wierzą w Allaha, w Koran” - twierdzi. Kolejny pytany: „To są zwierzęta, nie ludzie. „Co masz na myśli?” - docieka prowadzący. - „Oni nie są ludźmi, nie są jak my.” ”Boże, niszcz ich, oni nie są ludźmi, nie są tacy, jak my”. „Boże, zniszcz ich. Powinienem zasztyletować jednego po drugim, gdziekolwiek ich znajdę” - odgraża się kolejny obywatel „proeuropejskiej” Turcji. „Nie chciałbyś zaprezentować im islamu? Opowiedzieć o naszej religii?” - „Nie, powinniśmy wydać ich ISIS, [oni] podetną im gardła”. „Ale to są ludzie, to są ludzie tacy jak my” - przekonuje autor sondy. „
Ci, którzy nie wierzą w Allaha nie są ludźmi”
Hakan Fidan - szef Tureckiej Narodowej Organizacji Wywiadowczej zaapelował do „zachodnich kolegów”…. „aby ci zmienili myślenie o islamskich prądach politycznych. (…) należy zaakceptować istnienie dobrze zorganizowanego Państwa Islamskiego.” - o czym pisałam w mojej poprzedniej publikacji. Turcja pozostaje jednocześnie, mimo wygłoszonej przez wyżej wymienionego opinii, członkiem NATO.
Wisienka na torcie: 15.04.2016 r. niemiecki rząd przychylił się do wniosku władz Turcji, wyrażając zgodę na ściganie przez niemiecką prokuraturę niemieckiego obywatela – satyryka Jana Boehmermanna, który odważył się zadrwić z prezydenta Erdogana. Nie będę piać peanów na cześć tego dość miernego satyryka ale staję w jego - cała sytuacje jest dla mnie szalonym kuriozum, to się, PO PROSTU, nie mieści w głowie. Zważcie: w Polsce minister sprawiedliwości, po potężnej fali krytyki wobec Andrzeja Dudy, decyduje się na zniesienie kary za publiczne znieważenie prezydenta. Krytyka zarówno prezydenta jak i naszego Kraju jest jak najbardziej możliwa i praktykowana – wiele mediów to robi (i jak najbardziej uznaję ich prawo do podobnych działań). KOD wesoło maszeruje bez obawy o własne bezpieczeństwo, utratę stanowisk czy narażenie się na karę pozbawienia wolności, a ja mogę wygłaszać nawet najbardziej niecenzuralne satyry na temat naszego Prezydenta i Rządu bez obawy, że ktoś będzie mnie za to ścigał. Unia natomiast, dwa dni temu, wydaje rezolucję w sprawie naszego kraju, zaniepokojona wolnością słowa i stanem demokracji, jednocześnie jej główni gracze… tj. rząd Niemiec dał zgodę prokuraturze na ściganie własnego obywatela za obrazę prezydenta Turcji!. Zapytam grzecznie: kto tu ma problem z demokracją i wolnością słowa?! To jest jakieś totalne, niezrozumiałe dla mnie – wykształconej kobiety, świadomej obywatelki – szaleństwo. Ja tego po prostu nie pojmuję, nie akceptuje, ja – proszę wybaczyć, jako że nie używam niecenzuralnych słów ale pierdolę niemiecką demokrację.
Poczytajcie o tym, co Turcja robi z niepokornymi dziennikarzami i „politycznymi desydentami”. Jak wspomniałam - RZĄD TURCJI NIE PODJĄŁ ŻADNYCH DZIAŁAŃ WOBEC ISLAMISTÓW Z GAZIANTEP WYRAŻAJĄCYCH ZADOWOLENIE PO ZAMACHACH TERRORYSTYCZNYCH W BATACLAN, NIE TROPI RÓWNIEŻ RESPONDENTÓW WSPOMNIANEJ, ULICZNEJ SONDY. RZĄD NIEMIEC SKAZUJE WŁASNEGO OBYWATELA NA POSTĘPOWANIE KARNE NIE ZA TO, ŻE GROZIŁ ŚMIERCIĄ, NAWOŁYWAŁ DO TERRORYZMU, NIENAWIŚCI NA TLE RELIGIJNYM – JAK OWI RESPONDENCI – ALE ZA TO, ŻE WYKPIŁ ERDOGANA. Zrozumcie moje oburzenie, zrozumcie, z czym mamy do czynienia, z jak wielką niesprawiedliwością i z jak ogromną hipokryzją Unia Europejska wyciera sobie gębę „prawami człowieka”, „wolnością słowa” i "demokracją", które traktuje zupełnie wybiórczo Błagam – nie wątpcie w demokrację tylko dlatego, że UE w tak podły sposób wyciera sobie tym buzie. To nie oznacza, że te wartości są bez znaczenia – to oznacza, że stały się one politycznym zakładnikiem w uprawianiu interesów dalekich od praw człowieka i wolności słowa. Nie dajcie sobie wmówić, że te wartości są niczym, tylko dlatego, że są niczym dla wielu unijnych polityków.
Jeśli Unia zniesie wizy dla Turków...
To pozwoli autorom wypowiedzi ulicznej sondy na spełnienie ich marzeń: "(...) powinniśmy wydać ich ISIS, [oni] podetną im gardła”... itd. I NAWET jeśli jest to mniejszość i nawet jeśli ta mniejszość miałaby zabić "tylko" jedną niewinną Polkę, jednego niewinnego Polaka, to ja mam obowiązki polskie, to mój Naród jest mi drogi i tak, jak oni walczą o zachowanie i ekspansję swojej - wykolejonej wiary - tak ja mam obowiązek walczyć o zachowanie i trwanie polskiego Narodu. Nie będąc rasistką ale będąc wdzięczna - jako kobieta i jako Polka - za wolność, którą Polska mi dała - wolę bronić rodziny, niż egzotycznego sąsiada, który dopiero co się wprowadził.
Co możesz zrobić?
Proszę, przetłumacz powyższy tekst na język niemiecki, wyślij go na polkawalczaca@gmail.com - będziemy trollować rząd Makreli i niemieckie media - nauczmy ich demokracji.
Nie popieraj autorytaryzmu czy totalitaryzmu, jako remedium. To jest ogromny błąd.
Czytaj, udostępniaj tego bloga - nie zarabiam w żaden sposób na jego prowadzeniu.